czwartek, 19 września 2013

Dylematy SportStajlera

     Sport jest tak bogatą skarbnicą dyscyplin, że mam w związku z tym dylematy. Jaram się tak wieloma rzeczami (niektórymi w praktyce, a innymi na razie w teorii), co powoduje wewnętrzne szaleństwo. Pozytywne szaleństwo. Kilka miesięcy bardzo intensywnie biegałem, bardzo poprawiłem w tej dziedzinie wyniki, ale straciłem kilka kilogramów. W międzyczasie chodziłem na siłownie z myślą o powrocie do sztuk walki- taekwondo. Trenowałem pod kątem dynamiki i wytrzymałości. Siłownia mnie wciągnęła na tyle, że zamarzyła mi się większa masa i hardkorowa siła. Potem pojawił się street workout. Do dziś bywam na placach zabaw o zmierzchu, żeby nie być podejrzewanym o zainteresowanie dziećmi i próbuję wykonywać ewolucje na drabinkach. Teraz, jak już wspominałem w jednym z ostatnich postów celem jest spartan race. Pracuję nad siłą przez okres zimowy, a z wiosną dodaję bieganie i crossfit.
    Nazbierało się tych dyscyplin, ale to w sporcie jest piękne. Najważniejsze w życiu jest szczęście, a ciągłe zmiany mi je zapewniają- zero nudy! Nie piszę tego, żeby ktoś mi doradził na co się powinienem zdecydować. Nie piszę również po to, by żeby się pochwalić za jakie rzeczy się zabierałem. W sumie to nie wiem po co to piszę, ale czasami się czuje taką potrzebę. To chyba taki przerywnik w drodze do kolejnych postów o nowych formach aktywności i moich spostrzeżeniach na temat treningu. Sport jest szaleństwem, SportStajler jest szaleńcem, a na twarzy uśmiech!

           

3 komentarze:

  1. I dobrze, że piszesz bo to Twój blog i ty decydujesz o jakiego koncepcji i pojedyńczych postach. Jeśli tego potrzebujesz - to okej. Widać, że naprawdę lubisz, czerpiesz radość z tego co robisz - te emocje wyczuje się nawet w Twoich postach. Pozazdrościć. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba właśnie te emocje dają najwięcej radochy! Nie poprawa sylwetki, wyniki, tylko próba charakteru i walka ze sobą samym. Dzięki Jus tine

      Usuń
  2. hej obserwuje Twój blog od jakiegoś czasu i musze Ci powiedziec, że znalazłam w sieci fajny program do sprawdzania ile jeszcze sadełka trzeba zrzucić :) sprawdz-sylwetke

    OdpowiedzUsuń