czwartek, 30 stycznia 2014

MOTYWACJA DO DZIAŁANIA




Życie nie powinno być podróżą
do grobu z zamiarem dotarcia
tam bezpiecznie, w atrakcyjnej
i dobrze zachowanej doczesnej
powłoce, ale raczej w ciele
pokrytym siniakami, w pełni
wykorzystanym i kompletnie
zużytym, z okrzykiem –Łaaa, ale jazda-
                                              Bear Grylls
   
       Czas zbyt wielu ludziom ucieka przez palce, zwyczajne życie przysparza tyle samo radości co smutków, a szaleństwo patrzy na nas jedynie zza szklanych ekranów telewizorów i monitorów. Kariera i rodzina rozpościera nad nami klosz niepotrzebnych ograniczeń i obaw. Zarabiamy pieniądze przecież żeby je wydawać, zakładamy rodziny żeby dzielić się z bliskimi swoim życiem i pasjami. Zamiast lepszego auta, czy tradycyjnymi polskimi wakacjami w Egipcie spożytkuj oszczędności i wolny czas kreatywniej i odważniej. Za 30 lat opowiesz dzieciom, że kiedyś byłeś szczupły, na wakacjach leżałeś cały tydzień na leżaku w egzotycznym kraju i miałeś twardą głowę do drinków? Słabe historie. Zastanawiając się co mam ciekawego zrobić teraz, pytam siebie dzięki czemu będę miał świetne wspomnienia za 20 lat. Dlatego też pozwalam decydować Tomkowi za 20 lat. To działa!
       Świat jest piękny! Ty jesteś wyjątkowy i niepowtarzalny! Jest tyle do przeżycia a czas ucieka. Nową zakupioną bluzę i tak znosisz i wyrzucisz, muskulatura do lustra jest bezproduktywna, zamiast oglądania efekciarskiego filmiku na YouTube stwórz go sam. -Łatwo powiedzieć. Sportstajler zasypuje mnie marnymi sloganami. Siedzi przed komputerem i mędrkuje-
      Zrobiłem i przeżyłem kilka rzeczy o których opowiadam z dumą i uśmiechem. Jest ich oczywiście stanowczo za mało! Ograniczają mnie trochę finanse i chyba niezdecydowanie, ale są to marne wymówki. Hej ku nowej przygodzie, powiedziałaby moja świta z czasów studenckich i to jest kwintesencja szczęśliwego życia.
   Jeśli ogranicza cię strach, stawaj mu stopniowo czoło, oswajaj się z nim i go polub.
   Jeśli ogranicza cię ciało, trenuj je, ulepszaj i hartuj.
   Jeśli ogranicza cię otoczenie, zmień je na inne, lub zaszczep w nim zmiany.
   Jeśli ogranicza cię czas, nie marnuj go na bezproduktywne głupoty, zreorganizuj go.
   Jeśli ogranicza cię brak motywacji, przeczytaj raz jeszcze ten post i częściej odwiedzaj mojego   bloga.     
      Pamiętaj, że dzisiejszy dzień już się nie powtórzy, a jutro jest niedługo, więc nie marnuj czasu. Adrenalina, Radość, Miłość gwarantują lepsze wspomnienia niż smutek, nuda i przeciętność. Idąc przed siebie uśmiechaj się do ludzi. Niech wiedzą, że mija ich szczęściarz gotowy na pozytywne szaleństwo. Ty nie marnujesz czasu, ty go inwestujesz w siebie i otoczenie. Twoje życie za 30 lat będzie gotowym scenariuszem na film przygodowy. Niemożliwe? Niemożliwe nie istnieje.          

piątek, 24 stycznia 2014

10 Przykazań SportStajlera

10 Przykazań SportStajlera
czyli subiektywne spojrzenie na sportowe ,,prowadzenie się” 
 
I.                    Rutyna to wróg ciała i umysłu- monotonia w treningu, odżywianiu i w całym naszym życiu sprawia, że nie czerpiemy z tego przyjemności. Robiąc coś z przymusu/przyzwyczajenia nie osiągamy takich efektów, jak to co sprawia nam frajdę.  
II.                  Jakość nie ilość- godzina na siłowni, poparta solidnym i poprawnym technicznie treningiem jest cenniejsza, niż 2 godziny z długimi przerwami między ćwiczeniami i pogaduchami. To samo dotyczy samych ćwiczeń. Gdy nie masz już siły na kolejne powtórzenie, nie wymachuj całym ciałem, żeby je wykonać. Zamiast muskulatury możesz się narazić na kontuzję, lub na śmiech kolegów.
III.                Jesteś tym co jesz- żaden trening nie przyniesie efektów (pracując nad masą mięśniową, jak i nad szczupłą sylwetką), gdy będziemy jeść wątpliwej jakości żywność. Odpowiednie proporcje, regularność, ograniczenie nasyconych tłuszczów i prostych węglowodanów znacznie poprawi skuteczność naszych treningów.  
IV.               Na 110% swoich możliwości- ten popularny slogan niesie za sobą bezcenną prawdę. Moment w którym czujesz, że nie podniesiesz już ciężaru, czy też nie przebiegniesz kolejnego odcinka trasy to znak, że trening się dopiero zaczyna. Po przekroczeniu tej bariery dochodzi do mikro uszkodzeń naszych mięśni, co powoduje, że rosną. Podczas biegu płuca przechodzą moment kryzysowy, a gdy go przezwyciężymy wchodzą na wyższy bieg. Wtedy wyniki nas mogą usatysfakcjonować, a rezultaty przychodzą znacznie wcześniej.
V.                 Nie szukaj wymówek- dzisiaj nie idę na siłownie, bo boli mnie głowa. Nie odpuszczaj treningów, bez poważnego powodu, gdyż regularność jest kluczem do sukcesu. Nie chodzi mi o to, żeby trenować z gorączką, ale błahostki odrywające nas od ćwiczeń powodują, że tolerancja na odpuszczanie sobie niebezpiecznie wzrasta.
VI.               Nie zaniedbuj odpoczynku- pracujesz, trenujesz, uczysz się, dlatego Twoje ciało i umysł potrzebują czasu na regenerację. Wówczas Twoje mięśnie się odbudowywują, a umysł odpoczywa. Dlatego tak ważne są dni beztreningowe, oraz dobrze przespane noce. 
VII.             W kupie siła- trenując ze znajomymi pojawia się pierwiastek rywalizacji, wzajemnej motywacji i pomocy przy niektórych ćwiczeniach. Ważna jest też obiektywna ocena naszej techniki, przy wykonywaniu ćwiczenia przez osoby trzecie.
VIII.           Dbaj o zdrowie- sport to nie tylko droga do pięknej sylwetki i większych możliwości naszego ciała. Poprawnie poprowadzone treningi to gwarancja lepszej pracy serca, niskiego poziomu cholesterolu itd. Szczupła sylwetka ułatwia wykonywanie codziennych czynności, a regularny wysiłek dostarcza nam solidną porcję endorfin.
IX.                Nie bagatelizuj bólu- lekki ból to może być sygnał, że ćwiczenie jest wykonywane niepoprawnie. Natomiast silny ból to oznaka, że powinniśmy dzisiaj już sobie odpuścić, a w razie konieczności odwiedzić lekarza.
X.                  Sport to nie ograniczenia, lecz wolność- dobierz sobie taką dyscyplinę, która sprawi najwięcej satysfakcji. Nie licz skrupulatnie kalorii, przebiegniętych kilometrów, przerzuconych kilogramów, bo możesz zwariować. Trzymaj się ogólnych zasad i wskazówek, ale pozwól, by to organizm Ci dyktował warunki.                
            
Ten post prezentuję po raz drugi, lecz uważam, że jest na tyle ważny by pokazać go po raz kolejny! warto o tych kilku rzeczach pamiętać i do nich wracać.

Zaprawa więzienna- pierwsze starcie.

      Niewiele czasu minęło od przeczytania książki Paula Wadea pt. Skazany na trening, jednak muszę się podzielić pierwszymi wrażeniami. Nie mogę, natomiast na tym etapie treningu jednoznacznie powiedzieć, że ten trening jest najlepszy z tych jakie poznałem.
      Pierwszym elementem, który mnie zaskoczył jest nacisk na ćwiczenie mostka. Tu moje umiejętności z wieku szkolnego się ulotniły wraz z biegiem lat. Co prawda jestem w stanie wykonać klasyczny mostek, lecz jest on nieco pokraczny i pozostawia trochę do życzenia. Przykładam się zatem do jego prostszych wersji i pracuję nad mięśniami w okolicach kręgosłupa. Są bardzo ważne w utrzymaniu poprawnej sylwetki, jak i nadają elastyczność i siłę całemu naszemu ciału.
      Od dłuższego czasu pracowałem nad pompkami w staniu na rękach przy ścianie. Po skonfrontowaniu ich ze wskazówkami autora nie jest tak różowo. Wolniejsze wykonywanie pompek sprawia, że są znacznie trudniejsze, a nacisk na ręce intensywniejszy. Dlatego owe pompki przeplatam zwykłym staniem na rekach przy ścianie i wzmacniam wytrzymałość rąk.  
      Cały trening charakteryzuje się wolnymi powtórzeniami ćwiczeń, by mięśnie pracowały w każdym etapie powtórzenia (w pompkach popularne jest bezwładne opuszczanie ciała wykorzystując prawo przyciągania ziemskiego, a nie mięśnie). Autor jak mantrę powtarza, że najważniejsza jest technika, a nie ilość, stąd treningi są wymagające i krótkie. Na początku mojej drogi z zaprawą więzienną mogę powiedzieć, że wciągnęło mnie to wszystko bez reszty. Przejście na kolejny etap każdego ćwiczenia daje radochę i satysfakcję, a korzyści dla naszej siły i naszego zdrowia na pewno odczujemy. Paul Wade powiedział i co warto zapamiętać: Doskonałość jest podróżą, a nie punktem docelowym.  

środa, 15 stycznia 2014

Recenzja- ''Skazany na trening. Zaprawa więzienna''

      Do książki Paula Wadea przybierałem się bardzo długo. Sadziłem, że to zwyczajna pozycja zawierająca trening bez przyrządów, napisana przez więźnia. Częściowo miałem rację. Dlaczego, więc już po przeczytaniu kilku pierwszych stron nie moglem się od niej oderwać. Fenomenem tej książki jest całkowicie nowe, a raczej całkowicie stare spojrzenie na trening siłowy w ogóle. Autor obala obecne trendy w treningu, sporcie i całym myśleniu na temat pracy nad własnym ciałem. Jest zwolennikiem treningu jaki preferowano w czasach, gdy nie używano tak uporczywie maszyn i sztang na siłowniach, a sterydy nie były jeszcze tak powszechne. Wszystko kręciło się wokół kalisteniki tj. korzystania z oporu jaki daje własne ciało.


      Rdzeniem całego treningu jest 6 ćwiczeń, z których każde jest przedstawione w 10 wariantach. Każdy kolejny wariant to wyższy stopień wtajemniczenia. Pierwszy etap z serii to poziom skrajnie początkujący, więc każdy może zacząć przygodę z zaprawą więzienną  Ostatni wariant każdego ćwiczenia to poziom elitarny do którego droga może być długa, lecz efekt piorunujący. Trening jest tak skonstruowany, że nie ma potrzeby uzupełniania go wizytami na siłowni. Potrzebujemy do niego jedynie drążka do podciągania (lub czegoś co go przypomina), piłki do kosza, stołka i stołu. Nieco dziwny zestaw w porównaniu do wyposażenia tradycyjnej siłowni.
      Paul Wade przedstawia masę argumentów, w tym z zakresu medycyny i anatomii przemawiającymi za porzuceniem ciężarów i maszyn. Przyczynami są m.in. stopniowe niszczenie naszego kręgosłupa, stawów, wiązadeł, powodowane naciskiem dodatkowych ciężarów, oraz izolowaniem mięśni w treningu. Ciało winno rozwijać siłę funkcjonalną w oparciu o własną masę, a mięśnie pracować we wzajemnej współpracy, bez szkody dla stawów i wiązadeł. Odwdzęczy się nam za to w podeszłym wieku.
     Teoria autora jest nieco kontrowersyjna, lecz podane argumenty przemawiają do wyobraźni. Można się się z tym panem zgadzać lub nie, lecz warto do książki zajrzeć. Najlepiej jest przetestować trening w praktyce. Ja z racji mojego zamiłowania do wyzwań, przystąpiłem do testów moich możliwości. Chciałem sprawdzić na jakim etapie jest moja tężyzna fizyczna w każdym z 6 ćwiczeń. Po kilku dnach prób wszystkich początkowych wariantów stwierdzam, że moje umiejętności wahają się w przedziale 6-8. Problemem nie jest ilość powtórzeń, a ich jakość. Każdy wariant musi być nienaganny techniczne, bym mógł przejść do kolejnego etapu. Oszukiwanie samego siebie to porażka już na starcie, a tego byśmy nie chcieli.
     Zachęcam do przeczytania Zaprawy więziennej, by spojrzeć na nowo w świat treningu, wnieść coś nowego do swojego planu. Ćwiczenia nie wymagają nakładów finansowych co może być dodatkowym atutem do zagłębiania kalisteniki.                
         

niedziela, 5 stycznia 2014

Adrenalina charytatywnie!

     Nowy rok, nowe wyzwania! Po moim wiosennym skoku na bungee poczułem niesamowitą radochę, ale po dłuższej chwili niedosyt i chrapkę na więcej. Szukałem w internecie, aż w końcu zauważyłem DREAM JUMP. Zasady podobne, skaczesz, krzyczysz i uśmiechasz się. Różnica jest taka, że układ lin zamocowanych na 2 wieżach umożliwia dłuższy czas swobodnego spadania (czyli więcej frajdy niż na klasycznym bungee).


     Tytułowe ,,charytatywnie" bierze się stąd, gdyż Centrum Sportów Ekstremalnych 2 Wieże w Warszawie organizuje akcję na rzecz WOŚP. Polega ona na maksymalnej ilości skoków i wspinaczek w dniu 12 stycznia. Cały dochód przeznaczony będzie na szczytny cel. Adrenalina w słusznej sprawie- czego chcieć więcej. Ja już zacieram ręce! Więcej szczegółów na stronce organizatorów   http://www.2wieze.pl/