Tytułem wstępu chciałbym przeprosić, że ostatnio moje teksty były raczej tematami około sportowymi. Nie pisałem o treningu, zdrowym stylu życia itp, a raczej sypałem ciekawostkami, czasami, wręcz przynudzałem. Powodem nie był zdecydowanie brak weny, a raczej brak zdrowia. Coś się w Tomku zepsuło, o treningach nie było mowy, zahaczyłem o szpital, a więc pisania o spostrzeżeniach treningowych nie było sposobności. Długa przerwa w treningach- miałem zakaz, a nawet gdybym chciał to nie miałem siły- strasznie mnie zmęczyła psychicznie. Po dzisiejszym leciutkim treningu wstępnym stwierdziłem, że moje siły są w tak opłakanym stanie, aż się łezka w oku kręci. Mocy mi starczyło na pół godziny, a i tak ilość powtórzeń była przeraźliwie minimalna.
Czas na nowy start. Treningi jakbym zaczynał od nowicjusza. Nic się nie stało, Tomaszu nic się nie stało! Choćby świat się walił, los byłby marny, jestem niezniszczalny. Po tak długiej przerwie motywacja aż kipi, natomiast głód do dawania sobie wycisku jest olbrzymi. Nie można się załamywać, a taki kop w tyłek od losu to płachta na byka. Na byka o imieniu Tomek. A Tomek się nie poddaje. Co to w ogóle znaczy "poddaje"?
PS. Obiecuję, że kolejne posty będą ciekawsze i lepsze jak i sam autor!!!
Dla ludzi, u których sport wywołuje uśmiech na twarzy, a nowe wyzwania, są potrzebne jak tlen...
czwartek, 25 września 2014
niedziela, 14 września 2014
Medytacja- Warto? Wypada? Co to w ogóle jest?
czwartek, 4 września 2014
UFC, czyli MMA z górnej pólki.
UFC- Ultimate Fighting Championship. Najpotężniejsza amerykańska federacja MMA na świecie. Skąd ta pewność? Największe pieniądze, najlepsi zawodnicy, ogólnoświatowy zasięg gal, to tylko niektóre superlatywy przemawiające za jej prymatem. Za jej wielkością przemawia również historia. W 1993 roku grupa ludzi postanowiła zorganizować innowacyjny turniej w którym zmierzyli by się reprezentanci odmiennych sztuk walki. Ośmiu zawodników zdecydowało się na walki w oktagonie bez podziału na kategorie wagowe, brak zasad (ciosy w krocze, kopniaki w głowę dozwolone), drzewkowy system turnieju i nieograniczony czas walki tzw. do upadłego. Skonfrontowali się min. sumita, kickbokserzy, bokser. Sensacją turnieju okazał się zawodnik brazylijskiego jiujitsu, którego sprowadzenia do parteru były zaskoczeniem i nikt nie znalazł na nie recepty. Brazylijczyk Royce Gracie został pierwszym triumfatorem i legendą UFC. To on właśnie wyznaczył trendy rozwoju mieszanych sztuk walki. Walka w parterze stała się nieodzownym elementem szkolenia kompletnego zawodnika MMA. W trakcie kolejnych gal zasady ulegały zmianom, aby ograniczyć ryzyko poważnych urazów i uatrakcyjnić formułę gal. Ograniczenie czasowe, zakaz ciosów w krocze i kopniaków lezącego zawodnika w głowę ucywilizowały tę dyscyplinę.
Obecnie federacji przewodzi Dana White, który zabiega, by każda gala była widowiskowa, a niektóre zawitały na nowych rejonach świata. Nie wystarczy tylko wygrać walki, by dostać szansę na kolejną, w tym tę mistrzowską. Poza wynikiem, równie ważna jest widowiskowość potyczki, serce i często krew zostawione w oktagonie. Zawodnicy MMA z całego świata marzą by się zmierzyć w klatce z logo UFC. Dlaczego zatem nasza polska duma Mamed Khalidov nie chce walczyć dla tej federacji. Problemem na pewno nie są względy sportowe, gdyż umiejętnościami nie ustępuje najlepszym na świecie. Powodem są oczywiście pieniądze. UFC prowadzi politykę zasług tj. nowy zawodnik walczy z innym nowicjuszem za początkowo niskie kwoty. Zwycięzca dostaje kolejne szanse za coraz wyższe sumy. Mamed w polskim KSW ma tak wysokie zarobki, że nie opłaca mu się walczyć za początkowo niskie stawki w Ameryce. Pozostaje tylko pytanie z kim Khalidov ma walczyć w Polsce, bo dorównujących mu umiejętnościami zawodników niezrzeszonych z UFC jest jak na lekarstwo. Na galach amerykańskiej federacji było kilku polskich zawodników, którzy mieli dłuższe, bądź krótsze przygody w oktagonie, lecz żaden nie odniósł większych sukcesów. Obecny rozwój MMA w Polsce może sprawić, że coraz częściej będziemy pukać do federacji Dana White-a. Niewiarygodny poziom gal UFC i z dumą muszę przyznać gal KSW sprawia, że MMA ogląda się, co najmniej równie ciekawie jak tradycyjną Ligę Mistrzów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)