czwartek, 25 września 2014

Upadek, więc trzeba się podnieść!

   Tytułem wstępu chciałbym przeprosić, że ostatnio moje teksty były raczej tematami około sportowymi. Nie pisałem o treningu, zdrowym stylu życia itp, a raczej sypałem ciekawostkami, czasami, wręcz przynudzałem. Powodem nie był zdecydowanie brak weny, a raczej brak zdrowia. Coś się w Tomku zepsuło, o treningach nie było mowy, zahaczyłem o szpital, a więc pisania o spostrzeżeniach treningowych nie było sposobności. Długa przerwa w treningach- miałem zakaz, a nawet gdybym chciał to nie miałem siły- strasznie mnie zmęczyła psychicznie. Po dzisiejszym leciutkim treningu wstępnym stwierdziłem, że moje siły są w tak opłakanym stanie, aż się łezka w oku kręci. Mocy mi starczyło na pół godziny, a i tak ilość powtórzeń była przeraźliwie minimalna.
   Czas na nowy start. Treningi jakbym zaczynał od nowicjusza. Nic się nie stało, Tomaszu nic się nie stało! Choćby świat się walił, los byłby marny, jestem niezniszczalny. Po tak długiej przerwie motywacja aż kipi, natomiast głód do dawania sobie wycisku jest olbrzymi. Nie można się załamywać, a taki kop w tyłek od losu to płachta na byka. Na byka o imieniu Tomek. A Tomek się nie poddaje. Co to w ogóle znaczy "poddaje"?
   PS. Obiecuję, że kolejne posty będą ciekawsze i lepsze jak i sam autor!!!   

niedziela, 14 września 2014

Medytacja- Warto? Wypada? Co to w ogóle jest?

   

       O medytacji do niedawna wiedziałem niewiele, a duża cześć wiedzy o niej pochodziła ze skrawkowych informacji przesiąkniętych stereotypami. Nie miałem natomiast złej opinii o niej. Pokojowość praktykujących medytację zawsze budziła mój szacunek. Ostatnimi czasy miałem przyjemność wygrać książkę pt."Medytacja w życiu codziennym" Macieja Wieloboba. Nie jest moim celem recenzowanie tejże pozycji. Moim zamiarem jest przedstawienie kilku niewątpliwych zalet takich praktyk i związanych z nim stylem życia. Nie użyłem słowa religia, gdyż medytacja nie wiąże się ze zmianą wyznania. Zasady jakie wyznaje, utwierdzają się w tym co głosi niemal każda religia. Medytacja a dokładniej sufizm uniwersalny kultywuje dobro, miłość, spokój. Ja osobiście traktuję ją jako dodatkowy duchowo- fizyczny trening uzupełniający mój katolicyzm. Zawiera w sobie zestaw zasad, ćwiczeń, porad jak być lepszym człowiekiem, zarówno w sferze wewnętrznej jak i zewnętrznej. Praktykując medytację nabywamy umiejętności odpowiedniego oddychania i koncentracji, które pomagają nam w skupianiu się na postawionych celach. Organizm staje się ostoją spokoju, gotową do pełnej orientacji na działanie. Człowiek umiejący sobie radzić ze stresem, problemami i zdolnym do miłości świata i ludzi jest gotowy osiągać najwyższe cele. Koncentracja i odpowiedni oddech jest niesłychanie ważny w treningu. W połączeniu z jogą nasze ciało może stać się okazem piękna, zdrowia i harmonii. Ja dopiero zaczynam. Nie wiem czy jest to moja chwilowa fascynacja i chęć badania nieznanego, czy tęż sposób na dalsze życie. Jest za to z pewnością ciekawy odłam kultury Azji i sposób na wykrzesanie z naszego ciała i ducha jeszcze więcej możliwości, co bardzo mi się podoba.             

czwartek, 4 września 2014

UFC, czyli MMA z górnej pólki.


    UFC- Ultimate Fighting Championship. Najpotężniejsza amerykańska federacja MMA na świecie. Skąd ta pewność? Największe pieniądze, najlepsi zawodnicy, ogólnoświatowy zasięg gal, to tylko niektóre superlatywy przemawiające za jej prymatem. Za jej wielkością przemawia również historia. W 1993 roku grupa ludzi postanowiła zorganizować innowacyjny turniej w którym zmierzyli by się reprezentanci odmiennych sztuk walki. Ośmiu zawodników zdecydowało się na walki w oktagonie bez podziału na kategorie wagowe, brak zasad (ciosy w krocze, kopniaki w głowę dozwolone), drzewkowy system turnieju i nieograniczony czas walki tzw. do upadłego. Skonfrontowali się min. sumita, kickbokserzy, bokser. Sensacją turnieju okazał się zawodnik brazylijskiego jiujitsu, którego sprowadzenia do parteru były zaskoczeniem i nikt nie znalazł na nie recepty. Brazylijczyk Royce Gracie został pierwszym triumfatorem i legendą UFC. To on właśnie wyznaczył trendy rozwoju mieszanych sztuk walki. Walka w parterze stała się nieodzownym elementem szkolenia kompletnego zawodnika MMA. W trakcie kolejnych gal zasady ulegały zmianom, aby ograniczyć ryzyko poważnych urazów i uatrakcyjnić formułę gal. Ograniczenie czasowe, zakaz ciosów w krocze i kopniaków lezącego zawodnika w głowę ucywilizowały tę dyscyplinę.



    Obecnie federacji przewodzi Dana White, który zabiega, by każda gala była widowiskowa, a niektóre zawitały na nowych rejonach świata. Nie wystarczy tylko wygrać walki, by dostać szansę na kolejną, w tym tę mistrzowską. Poza wynikiem, równie ważna jest widowiskowość potyczki, serce i często krew zostawione w oktagonie. Zawodnicy MMA z całego świata marzą by się zmierzyć w klatce z logo UFC. Dlaczego zatem nasza polska duma Mamed  Khalidov nie chce walczyć dla tej federacji. Problemem na pewno nie są względy sportowe, gdyż umiejętnościami nie ustępuje najlepszym na świecie. Powodem są oczywiście pieniądze. UFC prowadzi politykę zasług tj. nowy zawodnik walczy z innym nowicjuszem za początkowo niskie kwoty. Zwycięzca dostaje kolejne szanse za coraz wyższe sumy. Mamed w polskim KSW ma tak wysokie zarobki, że nie opłaca mu się walczyć za początkowo niskie stawki w Ameryce. Pozostaje tylko pytanie z kim Khalidov ma walczyć w Polsce, bo dorównujących mu umiejętnościami zawodników niezrzeszonych z UFC jest jak na lekarstwo. Na galach amerykańskiej federacji było kilku polskich zawodników, którzy mieli dłuższe, bądź krótsze przygody w oktagonie, lecz żaden nie odniósł większych sukcesów. Obecny rozwój MMA w Polsce może sprawić, że coraz częściej będziemy pukać do federacji Dana White-a. Niewiarygodny poziom gal UFC i z dumą muszę przyznać gal KSW sprawia, że MMA ogląda się, co najmniej równie ciekawie jak tradycyjną Ligę Mistrzów.