wtorek, 6 maja 2014

Endorfiny- I'm lovin' it

      

     Grupa hormonów peptydowych, hormon szczęścia, wewnętrzna morfina, lepsze JA. Jest wiele określeń na coś co zachodzi w każdym z nas i co daje nam tyle radości. Naukowcy sprowadzili ten wzniosły proces do reakcji chemicznej w naszym mózgu. Nauki ścisłe nie potrafią podkreślić jak ważne, są endorfiny dla tak wielu ludzi. Potrafią to docenić natomiast uśmiechnięte twarze, tych wszystkich prze szczęśliwych. Poza wywoływaniem w nas radości, hormon ten może działać jako nasz naturalny środek przeciwbólowy. Nasz mózg pracuje wydajniej, a ciało dostaje dodatkowej mocy. Jest wiele bodźców, które mogą nam dostarczyć solidną dawkę upragnionych endorfin. Może to być bieganie, czekolada, ostre przyprawy, czy tez miłość. Takich stosunkowo popularnych źródeł jest mnóstwo, ja natomiast chciałbym przedstawić kilka bardziej wyszukanych sposobów:

1. Dinner in the sky- zjedz przepyszny posiłek z przyjaciółmi 50 metrów nad ziemią. W różnych miejscach Polski pojawia się możliwość zjedzenia pyszności na restauracyjnej platformie wyniesionej ku górze za pomocą dźwigu. 
            
2. Wyścigu autostopowiczów- Rok rocznie rzesze fanów tej formy podróżowania, wybierają start i odległą (zagraniczną) metę tej zabawy. Przebieg podróży to jedna, wielka przygoda uwieńczona spotkaniem uczestników po dotarciu do celu.

3. Spływ kajakowy nad Bugiem- Polska ostoja natury przemierzana ze znajomymi. Namioty, zapasy żywności i kilka dni wolnego wystarczy, by mózg zaczerpnął szczęścia.

4. Nurkowanie w Bałtyku-W tym wypadku trzeba mieć ukończony kurs nurkowania, ale możliwość oglądania wraków statków i podwodnego świata zwierząt- bezcenne

5. Spartan Race- wyścig z przeszkodami takimi jak liny, rowy z błotem, ściany, odcinki biegu z obciążeniem itp. Rywalizacja i dobra zabawa w sportowym klimacie. Najbliższe miejsca umożliwiające uczestnictwo to Czechy i Słowacja.  

6. Wycieczka rowerowa po Karpatach- Kilka dni po trudnych górskich zboczach, gdzie rower czasem nie jest środkiem transportu, lecz bagażem na plecach. Niesamowite widoki, sprawdzian naszych możliwości i słowiańska gościnność napotkanych odosobnionych mieszkańców. 

      Takich endorfinowych wariacji jest mnóstwo i nie ukrywam, że sam chciałbym je wszystkie wypróbować. Poza przeżyciami, będzie w przyszłości co opowiadać wnukom, a to dodatkowy atut!

      

5 komentarzy:

  1. Życzymy powodzenia w zrealizowaniu celów i wytworzeniu podczas nich mega dużej ilości endorfinek <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, bo przecież endorfinek i celów (do których faktycznie dążymy) nigdy za mało!!! Endorfiny dla wszystkich!!!

      Usuń
  2. Ja również je kocham !!!

    Zawsze miałam lęk wysokości ale w sumie mogłabym go przezwyciężyć jedząc taki obiad na platformie - niezły pomysł.

    Pozdrawiam Małgosia :)



    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również kocham endorfiny i będę trzymać kciuki za spełnienie Twoich planów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, metod na ten stan jest mnóstwo, aż głowa się grzeje od pomysłów! Piszesz o sporcie, więc również należysz Agnieszko do tych żądnych endorfin, więc i Tobie życzę powodzenia!

      Usuń