piątek, 2 października 2015

Recenzja "Zamień chemię na jedzenie" Julity Bator

   Ludzie którzy mnie dobrze znają, wiedzą że mam obsesyjną manierę czytania opisu składników na tylnej części opakowania produktów. Zawsze muszę coś wtrącić, że to niezdrowe, to sztuczne, a to tańszy zamiennik itp. Wiem, że przez to czasami denerwuje ludzi i słyszę wówczas standardową odpowiedź: gdyby wszystko było takie trujące, to ludzie by dawno poumierali. Do niedawna faktycznie miałem wrażenie, że może nieco przesadzam. Wszystko zmieniło się za sprawą pani Julity Bator.
   Zamień chemię na jedzenie uświadomiło mi moją rację. Mało tego, moja dotychczasowa wiedza była szczątkowa, a poziom jakości tego co jemy jest jeszcze gorszy niż myślałem. Normy ustanowione przez nasze państwo pozwalają na duże pole do popisu dla chemików z branży żywności, a rentowność i masowość stoi zdecydowanie ponad jakością i funkcjonalnością.na domiar złego producenci mają nawet ciche przyzwolenie na stosowanie tajemniczych składników, które przy małej ilości nie będą spędzać snu z powiek kontrolerom żywności. Nie ma tu racji bytu zasada: tyle trucizny łyżka co i miska.

   Co do genezy i konstrukcji książki sytuacja prezentuje się arcy interesująco. Julita Bator pisze z perspektywy matki, która zaniepokojona problemami zdrowotnymi swoich dzieci szuka źródła problemów. Śledztwo zaprowadziło ją do własnej kuchni, a dokładniej do żywności w niej będącej. To właśnie opisy składu produktów okazały się przyczyną min. alergii i innych problemów zdrowotnych jej dzieci, a nawet ich samopoczucia.
  Autorka uczy jak czytać etykiety produktów, co jest na niej pożądane, a czego unikać. Pokazuje jak świadomie wybrać się na zakupy i przy tym nie zbankrutować. Książka zawiera również proste sposoby na to jak z zakupionych zdrowych składników przyrządzić smaczne posiłki. Odsłania nam kulisy działania producentów i kontrolerów jakości, gdzie pieniądze zawsze wygrywają. Konsumenci są jedynie oszukiwaną i podtruwaną grupą dostarczającą dochody. Koncerny lobbują na państwa, by wszelkie normy i restrykcje były dla nich korzystne. A żywność ekologiczna bywa ekologiczna tylko z nazwy. Zamień chemię na jedzenie jest przewodnikiem jak poruszać się po sklepie i kuchni by nie szkodzić sobie i swoim bliskim. Nawet nie zdajemy sobie sprawy często jak "E" na etykiecie może na nas wpłynąć. Alergie, ospałość, zaburzenie koncentracji, czy ogólnie słabsza odporność może mieć związek z naszą dietą. Oczywiście trudno wyeliminować chemią z diety całkowicie. Taka ciągła obsesja może doprowadzić do szaleństwa, ale choćby nieco większa rozwaga przy zakupach może nam dać sporo korzyści. Książkę czyta się przyjemnie, a jej konstrukcja sprawia że możemy w każdej chwili odnaleźć to co nas interesuje. Zawiera masę tabel, przepisów i porad co sprawi, że szybko nabierzemy nawyku selekcji  żywności i większej rozwagi. Jednym słowem POLECAM!

9 komentarzy:

  1. ciekawa recenzja, zachęcająca do sięgnięcia po książkę ;) jeśli chodzi o "Mało tego moja dotychczasowa wiedza była szczątkowa, a poziom jakości tego co jemy jest jeszcze gorszy niż myślałem." to do mnie dotarło to wszystko po przeczytaniu książki B.Pawlikowskiej "W dżungli zdrowia". Uważam, że ta książka powinna być obowiązkowa dla każdego z Nas - nie tylko dla tych, którzy "trochę bardziej" interesują się jedzeniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To muszę sięgnąć jeszcze po tę Dżunglę zdrowia, bo mnie zaciekawiłaś bardzo!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jakoś nie potrafię się zabrać za tę książkę, w sumie nie wiem czemu :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi interesująco... Oprócz treningów, oprócz tego, że kupujemysprzęt sportowy , mało kto pamięta o naprawdę zdrowym jedzeniu. Nie bójmy się tego... Książkę na pewno zakupię :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam średnie opinie o tej książce od osoby uczącej się i zdrowo odżywiającej. Ponoć wiele rzeczy może być nierealne do osiągnięcia w Polsce. Ja do każdej takiej książki podchodzę z dystansem, fajnie dowiedzieć się czegoś nowego, ale nie traktujmy tego jak biblii. Sięgajmy po inne źródła i badania.No, a przede wszystkim obserwujmy nasze ciało!

    OdpowiedzUsuń
  6. Slim Size Me zgadzam się z Tobą w 100% że niektóre posiłki i uniknięcie niektórych składników jest ciężkie, ale warto choć trochę mniej ufać producentom i być przygotowanym na ich niektóre sztuczki. Rozsądek ponad wszystko! A przepisy tam zawarte są na prawdę ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ważna pozycja i idea, niestety mało wykorzystywana i promowana. Wsparcie w wersji online jest strona Mitojada
    http://mitojad.blogspot.com/ oraz dziennik diety do samodzielnego bilansowania jadłospisu. Stosuję się do uwag i czytam dużo.

    OdpowiedzUsuń
  8. To jeśli ta książka Cię zaciekawiła to polecam już najnowszą książkę Bator, bo jest baardzo na czasie:) Święta bez chemii. I są tam fajne przepisy. Warto iść za ciosem i spróbować ugotować co nie co w nowej formie

    OdpowiedzUsuń