środa, 6 kwietnia 2016

"Jak zwierzęta mogą nas inspirować. Animal Rationale" Recenzja.

        Dążyć do lepszego ja. Taki cel ma niemal każdy z nas. Inspiracja otacza nas zewsząd. Książki, programy tv, wywiady itp. i wszędzie ktoś w czymś dobry, tłumaczy nam jak my powinniśmy to robić lepiej. Czasem po prostu wzorujemy się po prostu na działalności kogoś kto w danej dziedzinie nam imponuje i robi wrażenie swoimi osiągnięciami. A kto by pomyślał, że takie doskonałe istoty jak ludzie mogą czerpać wzorce ze świata zwierząt?!


       Otóż dwóch Panów: Paweł Fortuna i Łukasz Bożycki to dostrzegli poprzez bardzo wnikliwą ciekawość. Animal rationale powstało dzięki przyrodnikowi i psychologowi. Nie jest to jednak starcie spostrzeżeń tych bardziej zewnętrznych z tymi wewnętrznymi dotyczącymi umysłów zwierząt. Ta książka to przygoda przepełniona inspiracją i hołd dla matki natury. A przedstawia się w arcy ciekawej formie. Wybrani zwierzęcy inspiratorzy są przedstawiani na wstępie poprzez pryzmat obserwatora z zewnątrz. Jak się nasz zwierzak zachowuje, co ciekawego robi, że tak bardzo warto o nim wspominać. Pomagają nam w tym świetne fotografie. Po tak bogatym opisie zostaje nam podana wnikliwa analiza tych zachowań i procesów prowadząca do przekazu. Przekazu dla nas ludzi. Jak robić to lepiej na wzór tych pozornie prymitywnych stworzeń. Zarówno pod kątem rozwoju osobistego jak i nabywania umiejętności stricte społecznych. Takie recepty na poprawę siebie i całego otoczenia.
      Od bobrów możemy się uczyć zarządzania. A mała rybka o zabawnej nazwie błazenek może nas nauczyć jak z najniebezpieczniejszego wroga można uczynić sojusznika i jak jej zachowania można przekuć na wychowywanie dzieci. Rytuały pogrzebowe słoni też niosą ze sobą masę ciekawych spostrzeżeń. Nawet sobie nie zdajemy sprawy jak wiele dzieje się u tych często uważanych za głupich i prostych zwierzaków. Takie proste cechy jak pracowitość, poświęcenie dla stada, matczyna miłość, wytrwałość w ćwiczeniu umiejętności potrzebnych w przyszłości wykładają nam jak na tacy. Tylko siadać w ławce szkolnej i obserwować naszych zwierzęcych nauczycieli.
     Ta książka jest bogata w takie fascynujące przykłady. Mało tego. Skłania do poszukiwania nowych. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, bo każdy rozdział tej pozycji to nowa historia i nowa porcja wiedzy w stylu- zrozumieć i wdrożyć we własne życie. Jednym słowem polecam  i gratuluję autorom tak zręcznie stworzonej skarbnicy inspiracji!     
                

poniedziałek, 28 marca 2016

Co tam u mnie

    Już bardzo dawno nie pisałem. Na pewno nie było to spowodowane odejściem od aktywnej ścieżki. Wręcz przeciwnie! Postanowienia noworoczne wciąż aktualne i realizowane punkt za punktem.
   Moje treningi można określić mianem wytrzymałościowo-siłowym. Wszystko ma na celu przygotować mnie do biegów z przeszkodami. A więc dużo biegam, trochę spędzam czasu na siłowni oraz wykonuję ćwiczenia sprawnościowe np. burpee, mountain climber itp.
   Oto moje najbliższe cele:
-Orlen Warsaw Marathon na dystansie 10 km w kwietniu
-Men Expert Survival Race Warszawa, lub Spartan Race Bydgoszcz w czerwcu

Moje przygotowanie oparte są na:
- treningu online Survival Race treningi który jest precyzyjnie skomponowanym zestawem treningowym na każdy dzień przedstawionych na filmikach YT.
- bieganiu od 5 km do 10 km
- siłowni z wykorzystaniem średnich ciężarów
- diecie- przeszedłem analizę składu ciała i obszerne konsultacje żywieniowe i suplementacyjne ze wspaniałym zespołem Hgh Level Diet-Dietetyka Sportowa   
 
    Przygotowania idą w miarę dobrze. Zmiana diety znacznie poprawiła samopoczucie i sportową lekkość. Trening Survival Race zmienił możliwości moich nóg diametralnie na plus. Jestem zatem umiarkowanym optymistą.
    Mam trochę pomysłów na kolejne teksty, ale chyba zacznę pisać więcej dopiero po przebiegnięciu tych 10 km na Orlen Warsaw Marathon. To będzie takie potwierdzenie, czy forma idzie w dobrym kierunku.

Kto wie może się spotkamy na starcie tej samej imprezy biegowej!!! Byłoby na pewno miło!

czwartek, 24 grudnia 2015

Wesołych Świąt Bożego Narodzenie po prostu!


Zbliża się oczekiwany okres, gdy wszyscy stają się jakby bardziej uśmiechnięci, milsi, po prostu lepsi. Życzę Wam, aby dobry humor, pozytywne nastawienie i energia przepełniała was przez cały rok. Niech praca nad sobą, procentuje. Niech umysł i ciało odnajdą równowagę i harmonię stając się idealnym realizatorem naszych pragnień. Niech dobrzy ludzie lgną do Was niosąc ze sobą ciepło i inspiracje. Wszystko w rytmie pięknych kolęd, pamiętając, że poza prezentami i choinką narodzi się znowu mały Jezusek- największy Inspirator w dziejach.  


Wesołych Świąt życzy Sportstajler



środa, 11 listopada 2015

Liebster Blog Award- konfrontacja z pytaniami

 

     Dwa dni temu dostałem nominację blogerskiej zabawy Liebster Blog Awards. Dzięki Magdalenie Półtorak z fitnaobcasach.pl  będę się musiał zmierzyć z jej gradobiciem pytań. To już moja druga nominacja, więc odpowiem na pytania bez kolejnych nominacji nominacji. Zabawa arcy ciekawa i zacieśniająca blogerskie więzi. Zaczynamy zatem!!!

1.Trzy cechy, które w sobie lubisz, które Cię charakteryzują i napisz, dlaczego właśnie te.
Poczucie humoru, wytrwałość i otwartość. Staram się dobrze żyć z ludźmi. Wszystko okraszone radością i wiarą, że dobra energia przyciąga dobrą energię ze zdwojoną siłą.
2. Trzy wady, które utrudniają Ci życie, takie z którymi walczysz i chciał(a)byś się ich pozbyć.
Niezdecydowanie. Tylko jedna cecha, gdyż ona rzutuję na całą resztę. Waham się i zastanawiam się nad błahostkami i przez to tracę czas i niewykorzystane szanse.
3. Wymień i opisz jedną rzecz, którą koniecznie chciał(a)byś zrobić przed śmiercią.
Chciałbym wziąć udział w wyprawie survivalowej w lasach Amazonki. Trudne warunki, ryzyko i mega wyzwanie.
Marzenie!!!
4. Lądujesz na bezludnej wyspie, masz ze sobą wyłącznie trzy przedmioty – jakie i dlaczego?
Nóż, krzesiwo i zapas liny. Polowanie, ogień i lina do potencjalnej budowy chatki/ lub tratwy. Podstawy do przetrwania. Najedzony, ogrzany i osłonięty nocą i jakoś damy radę.
5. Wygrywasz w Lotto milion złotych, na co przeznaczasz wygraną?
Własna firma to moje marzenie. Trochę pobawiłbym się w inwestora. Aha i masa ptasiego mleczka!!!
6. Dlaczego blogujesz i co motywuje i inspiruje Cię do tworzenia kolejnych wpisów?
Blogowanie uzależnia! Inaczej nie potrafię tego wyjaśnić. A sport kocham, więc miłość jest największą inspiracją.
7. Czy uważasz siebie za osobę kreatywną i dlaczego? 
Zawsze staram się radzić sobie w każdych warunkach, zwłaszcza w kwestiach zawodowych. To chyba jest pewna forma kreatywności. Jednakże mogłoby być znacznie lepiej w tym polu. Jest jeszcze nad czym pracować
8. Wyobraź sobie, że możesz posiąść umiejętność gry na jednym instrumencie – jakim i dlaczego?
Mimo, że nie jestem wielkim fanem muzyki skrzypcowej to ten instrument bym wybrał. Bardzo mi imponuje umiejętność gry na nich. Lubię nowoczesne melodie w wersjach wykonanych na klasycznych instrumentach.
9. Wolał(a)byś stracić najcenniejszy posiadany przedmiot, czy zaprzestać blogowania i dlaczego?
Nie dorobiłem się jeszcze wielkiego majątku, a mój blog to moje małe dziecko. Wolę stracić coś materialnego.
10.  Możesz spotkać jedną, dowolną, żyjącą osobę na świecie, kogo byś wybrał(a)?
Jessica Alba, albo Bear Grylls. Ideał piękna, czy ideał życia z pasją? Oto jest pytanie. 
11. Możesz natychmiast spełnić jedno swoje marzenie – które wybierasz i dlaczego? 
Mam własny klub CrossFit pełen endorfin unoszących się dzięki trenującym tam pasjonatom!

Jeszcze raz dziękuję Magdalenie i gorąco pozdrawiam.      


sobota, 7 listopada 2015

Sporty zimowe- przygotowania treningowe

     Śnieg się zbliża, a z nim pojawiają się uśmiech na twarzach fanów sportów zimowych. Narty i deska na pewno są już wyciągane w niejednym domu. Woskować, czy kopic nowe?-oto jest pytanie. Sprzęt jest niezwykle ważny, ale to my będziemy nim sterować, więc nasz ciało musi być równie gotowe. Nogi muszą być gotowe na szalone wyzwania i niezwykłe przeciążenia. Muszą sprostać naszym chęciom i pragnieniom zimowego szaleństwa. Warto, zatem nasz trening nieco ukierunkować na te dyscypliny. Oto kilka ćwiczeń, które mogą wam w tym pomóc:


Trening przygotowujący do sportów zimowych:
Rozgrzewka- krótkie sprinty, wymachy nóg, wysokie podskoki, przysiady
1. Bieganie, rower, cokolwiek co pobudzi twoje nogi do ruchu i co poprawi twoją wydolność
2. Połóż się na plecach. Pomiędzy stopami umieszczamy piłkę fitball. Unosimy nogi do góry utrzymując stabilnie piłkę między stopami. następnie opuszczamy. Wykonujemy dwie serie przy maksymalnej liczbie powtórzeń.
3. Pozycja jak do klasycznej pompki z tym, że opieramy się na łokciach tworząc z ciała mostek. Unosimy w tym samym czasie lewą ręką przed siebie na wysokość głowy i prawą nogę na tym samym poziomie. wytrzymujemy w tej pozycji 3 sekundy. Wracamy do pozycji startowej. Analogicznie unosimy prawą rękę i lewą nogę. Wykonujemy 10 powtórzeń.
4. Ustawiamy się jedną nogą na bosu odwróconym okrągłą stroną do ziemi. Wykonujemy powoli przysiad i zmieniamy nogę. Wykonujemy 2 serie z maksymalną liczbą powtórzeń.
5. Skaczemy jak najwyżej i lądujemy do pozycji jak w przysiadzie. wykonujemy 2 serie po 15 powtórzeń.
6. Brzuszki skośne. Kładziemy się na plecach i przy wykonaniu brzuszka lewym łokciem dotykamy zgiętego w tym samym momencie prawego kolana. Potem prawy łokieć i lewe kolano. wykonujemy 2 serie po maksymalnej liczbie powtórzeń.
Rozciąganie. Wszystkie ćwiczenia rozciągające jakie znasz szczególnie te dotyczące nóg.

      Trening ten ma za zadanie wzmocnienie mięśni nóg, uelastycznienie naszego ciała i jego dobre rozciągniecie. Wykonujcie go 2 razy w tygodniu. Zjazd ze stoku to liczne zmiany naszej sylwetki w zależności od terenu, szybkie reagowanie na uskoki, liczne skręty itd. Musimy być na to wszystko gotowi, by nasza głową zakrzątały jedynie frajda, prędkość i ewolucje na stoku. Ja jeszcze nie wiem, czy się wybiorę na narty w tym roku, ale dla pewności nogi będą dopieszczane. Przygotowania do zimowego szaleństwa czas zacząć!!!

piątek, 30 października 2015

Praca fizyczna, a trening… czyli jak pogodzić aktywną pracę z aktywnym czasem wolnym

      

     Na przestrzeni lat wykonywałem wiele rzeczy, bo pieniądze są ważne, a rynek pracy jest jaki jest. Praca fizyczna również nie była mi obca. Okres ten wiązał się zawsze z dylematem, jak pogodzić pracowitą większość dnia z pasją jaką jest trening. Taki układ dnia różni się nieco od klasycznego- praca umysłowa z lekkim zmęczeniem fizycznym zwieńczona odświeżającym i relaksującym wysiłkiem do siódmych potów. W przypadku pracy fizycznej sytuacja wygląda zgoła inaczej. Tutaj trening otwiera się się już rankiem, a ten właściwy zaczyna się wieczorem, gdy organizm jest już nieźle wymęczony. Taki tryb pracy jest zazwyczaj jednoznaczny z długotrwałymi czynnościami opartymi na wytrzymałości, oraz częstymi i krótkotrwałymi działaniami siłowymi. Czyli, mówiąc prościej: przynieś, wynieś, podnieś, przytrzymaj itp. Powiem od razu, że pogodzenie ciężkiej pracy z ciężkim treningiem do najłatwiejszych nie należy. Oczywiście dawne doświadczenia z autopsji, oraz ostatnie przemyślenia utwierdzają mnie w przekonaniu, że plan dnia robotnika to nie lada wyzwanie. Ja na szczęście ten etap mam już za sobą, choć nie ukrywam że czasem, mimo wielkiego zmęczenia potrafiłem się lepiej zmotywować do ćwiczeń, niż obecnie. Lżejsza praca i więcej czasu wolnego, momentami wywołuje u mnie błogie lenistwo. Napięty harmonogram dnia sprawia zapewne, że sumienność i dyscyplina jest na wyższych obrotach. Gdy nie masz czasu na nic, to cenisz go bardziej i rozważniej nim gospodarujesz. Wracając do moich wywodów na temat miejsca treningu w życiu pracownika fizycznego, postanowiłem sporządzić kilka metod na poprawę takiego układu.

-Dieta!!!- W życiu każdej osoby poświęcającej swój czas na trening dieta jest świętością. Otóż w przypadku ciężkiej pracy znaczenie diety podnosimy do kwadratu. Jeśli czasu pracy odpowiednio „nie przejesz” twój trening pójdzie niemal na marne. Nie ma takiej opcji żebyś śniadanie potraktował po macoszemu, posiłek w pracy składał się z kawy i kanapeczek z czymkolwiek, w przeświadczeniu że na domowym obiadku się odkuję. To jest zabronione! Śniadanie musi być syte i zbilansowane tj. dużo węglowodanów (część tych złożonych) i trochę tłuszczyku bo energii będziemy potrzebować dużo w tym ciężkim dniu. 9 godzin w takiej pracy to standard, więc 2 (a jak szef nie patrzy zbytnio to nawet 3) posiłki to obowiązek. Szef gania i nie pozwala tracić czasu na łakomstwo, to noś do pracy wafle ryżowe i chrup po kryjomu. Bo przypominam- węglowodany w pracy to obowiązek. Po powrocie z pracy nie daj się ponieść fantazji stęsknionej kobiety i nie pozwól sobie na typowy polski obiad, czyli w opór. Jeśli dobrze „przejadłeś” czas pracy nie potrzebujesz opasłego posiłku. Wszyscy wiedzą że z pełnym brzuchem dobry trening jest mission impossible. Kolacja to zwieńczenie ciężkiego dnia, zatem powinna być lekka, smaczna i białkowa.

-Trening- Tu oczywiście wszystko jest uzależnione od efektów jakie chcesz uzyskać. Jednak przyjmując, że chcesz mieć ogólnie lepszą sylwetkę ważne są następujące elementy. Twoja praca do długi okres eksploatacji twoich mięśni, wykonywających szereg różnych działań. Długi czas pracy jest równoznaczny z poddawaniem mięśni szczególnie wysiłkowi wytrzymałościowemu. Dlatego ten element w naszym planie treningowym powinniśmy ograniczyć. Ważne jest też, by cały trening był jak najbardziej możliwie krótki. Mięśnie potrzebują przede wszystkim siłowych bodźców do wzrostu. Mikrouszkodzenia są nam najbardziej potrzebne. Mówiąc prościej ćwiczenia muszą być 3 seriowe i max do 8 powtórzeń w seriach. Dodajmy, że ciężary powinny wówczas oscylować wokół 70% procent naszych możliwości. Dobrze by było jakby cała sesja treningowa zamknęła się w 70 minutach.  W skali tygodnia proponuję do zamknięciu się w 3 treningach. Jeśli jesteście solidni w pracy i jeszcze bardziej wytrwali na siłowni, organizm będzie działał na wystarczająco dużych obrotach.

-Suplementacja- Długotrwała eksploatacja mięśniowa i nienajlepsze warunki do spokojnych lunchów otwiera furtkę dla żywieniowej pomocy. Szczególnie polecam odżywki węglowodanowo-białkowe, bo będą stanowić dobre wsparcie dla stale pracujących mięśni. Stopniowy dopływ energii w ciężkiej pracy jest nieoceniony, a dobrze odżywiony organizm jest niezbędny do późniejszego podjęcia ćwiczeń właściwych. Całodniowe narażanie się na pocenie i w ogóle podwyższona aktywność skłania do odpowiedniego dostarczania witamin i minerałów. Tu polecam popularne multiwitaminy.

-Złe nawyki robotnika-Jeśli palisz to masz więcej przerw” Brutalne, ale niestety prawdziwe stwierdzenie. Głupio zwracać uwagę pracownikowi z papierosem, że w danym momencie nie pracuje-takie są realia. Jeśli palisz to przeczytaj wyodrębnione hasło na opakowaniu i się zastanów. Jeśli nie palisz, a nie wywalczyłeś sobie równouprawnienia niepalących udawaj, że pracujesz gdy reszta siedzi przy dymku. „Ciężko pracuję, to nie muszę ćwiczyć, lub trening traktuję po macoszemu” Dlaczego zatem większość robotników to nie kolesie z kaloryferami i bicepsami że ohoho? Niestety częstym zwyczajem są ubogie posiłki aż do powrotu z pracy (ciężko pracujące mięśnie są źle odżywione, a metabolizm spowalnia by bronić się przed niską podażą energetyczną). Obiad bywa wcześniej wspomnianym posiłkiem „w opór” zwieńczonym upragnionym browarkiem. Spowolniony metabolizm po takim posiłku bez litości nadmiar energii odkłada w postaci postępującego wówczas bojlera brzusznego. „Ciężko pracuję, ale to nie znaczy, że mam się oszczędzać na treningu” Nadmiernie pracujący organizm to gwarancja braku efektów po ćwiczeniach. Mięśnie muszą mieć czas na regenerację, bo wówczas rosną i przygotowują się do kolejnych wyzwań. Ciągły wysiłek, w szczególności ten wytrzymałościowy prowadzi do potocznie zwanej żylastej muskulatury. Brak klasycznej rzeźby, na rzecz zbitego i żylastego, często chudego ciała. Zamiast mięśniaczka stajemy się źle dożywionym, przemęczonym, ale piekielnie wytrzymałym dźwigiem towarowym. To nie jest właściwa ścieżka.

     To są główne elementy składające się na poprawę rutyny pracownika fizycznego ze sportową pasją. Dlatego właśnie tacy ludzie wzbudzają we mnie wiele szacunku i podziwu. Nie jest łatwo ciężko pracować przez cały dzień i zdobyć się na dodatkowy wysiłek na siłowni. Szczególnie, gdy wielu godzi to jeszcze z życiem rodzinnym. Pozdrawiam hard workerów i mam nadzieję, że moje spostrzeżenia przyniosą choć odrobinę pomocy.                               


niedziela, 11 października 2015

Jest Zumba, jest zabawa i jest moc!

   Nie jestem zawodowym instruktorem Zumby, choć moja praca daje mi możliwość prowadzenia zajęć w jej duchu. Im więcej poprowadzonych treningów mam za sobą, tym pewniejszy jestem, że jej twórcy trafili w dziesiątkę. Dobra zabawa i skuteczny trening to dwa główne elementy definiujące tę odmianę fitnessu.

   Zumba to idealne połączenie treningu cardio, ćwiczeń zwiększających ruchliwość w stawach, angażując przy tym bardzo dużą ilość mięśni. Refleks, rytmika, pamięć ruchowa i jeszcze masa innych zalet, których nie sposób wymienić. Po takim treningu odkrywa w sobie latynoski pierwiastek, a przynajmniej zwiększoną chęć do tańca i w ogóle ruchu. Taki wachlarz rytmów i dowolność układów pozwala na dobranie sobie czegoś w zależności od gustu i poziomu umiejętności. Jedna sesja Zumby to 30-50 minut i to wystarczy, by dać sobie wycisk i nafaszerować swoje ciało solidną dawką endorfin. Ja osobiście polecam na zakończenie dodać, choćby krótką serię brzuszków co da nam dodatkowy tj. wspaniały efekt poprawy sylwetki. W internecie jest masa gotowych choreografii, a więc można śmiało testować tę formę nawet w domu. Oto postaci, które moim zdaniem są cennym źródłem inspiracji w świecie Zumby. Nie ukrywam, że to oni uczą mnie i dają natchnienie na kolejne zajęcia:
-Nevena i Goran- Hiszpańska para, prowadząca zajęcia na całym świecie. Intensywne treningi, lecz układy są z typu "do ogarnięcia" NeveaniGoran-trening
-Stefy i Mary- Dwie piękne Włoszki, których układy to przygody. Ciekawe i stanowiące wyzwanie choreografie. Utwory do układów to rarytasiki, więc skakanie do nich to zawsze przyjemność. StefyiMary
-Przemek Waszczyszyn/Przemyslove- Polski inspirator rodzaju męskiego. Treningi dają wycisk, a układy uzależniają. Czego chcieć więcej Przemyslove-trening
-Aya Level- Francuzka, w której płynie również krew rodem z Libii i Wybrzeża Kości Słoniowej. Więc temperament i i taneczna dusza z dwóch kontynentów. Układy są bardzo trudne, a dla drewnowatych facetów jak ja niemal mistycznie nieosiągalne. Choreografie czerpiące z wielu tańców i kładące duży nacisk na pracę pośladków. Umie wydobyć kobiecość i z każdej choćby początkującej adeptki. AyaLevel-trening